Witajcie Kochani.
Niestety nie udało mi się wczoraj dodać opisu poniedziałkowego meczu, dlatego dopiero dziś nadrabiam zaległości. Mam nadzieję, że zostanie mi to przez Was wybaczone.
Nasza Drużyna wyszła na murawę w ustawieniu: 1-4-4-2, co oznacza kolejno: bramkarza, czterech obrońców, czterech pomocników i dwóch napastników.
Początek meczu to w dużym stopniu rzuty rożne i wybicia w aut. Kazachowie w ładnym stylu przerwali akcję Grosickiego do Milika, ostatecznie jednak to nasza Drużyna pokonała obronę gości po czym Arek Milik w 11 minucie strzela pierwszą bramkę główką.
Był to kolejny mecz, w którym Robert Lewandowski narażony był na faule. Kazachowie go nie oszczędzali.
To spotkanie było (moim zdaniem) powrotem z dalekiej podróży Michała Pazdana. Pewnie przerywał akcje naszych przeciwników, nie pozwalając im przedostać się pod naszą bramkę.
W meczu miały też miejsce nieudane akcje Arka Milika. Kilkakrotnie był spóźniony, nie trafiał do bramki w sytuacjach, w których ewidentnie powinniśmy cieszyć się w gola.
Za faul na Makuszyńskim żółtą kartkę otrzymał Dmitrenko. Kolejnym faulowanym zawodnikiem naszej Drużyny był Piotr Zieliński.
Pierwszą połowę meczu zakończyliśmy z wynikiem 1:0.
Drugą część spotkania rozpoczęliśmy w identycznym składzie i ustawieniu.
Pierwszą akcją w wykonaniu Biało-Czerwonych był strzał ponad bramką Arka Milika, po czym po chwili to Zieliński myli się o zaledwie kilka metrów.
Po akcji Kazachów byłoby po 1 na szczęście decyzją sędziego Kazach ograniczył widoczność Fabiańskiemu - jest to jak się dowiedziałam nowy przepis, tak więc Kazachowie nie mogli mieć pretensji do sędziego o nieuznanie im bramki.
Drugą żółtą kartkę w drużynie gości zobaczył Suyumbayev, za faul na Zielińskim. Kolejne"herbatniki" zgarnęli Logvinenko i Kuat.
W naszej Drużynie pierwsza zmiana. Za Makuszewskiego wszedł Kuba Błaszczykowski.
Darabajew strzela z dystansu na szczęście ponad naszą bramką.
Zmiana u Kazachów.
Tuż po niej miała miejsce najbardziej kontrowersyjna akcja meczu.
Po kolejnym faulu na naszym Kapitanie, mamy rzut wolny. Sędziowie nie zauważyli, że piłka po strzale naszego napastnika, całym obwodem minęła linię bramki, co oznacza, że gol powinien zostać uznany. Jednak żaden z arbitrów tego nie widział, krzywdząc tym samym naszych Reprezentantów.
To podniosło adrenalinę naszym zawodnikach i poskutkowało celnym strzałem Kamila Glika, który w 74 minucie spotkania zwiększa nasze prowadzenie na 2:0.
Kolejną nieco kontrowersyjną decyzją, było podyktowanie rzutu karnego dla naszego zespołu po faulu na Robercie Lewandowskim.
Jednak ani ja, ani mój tata, z którym oglądałam mecz, ani moi koledzy, z którymi później wymieniałam się spostrzeżeniami, nie widzieliśmy tam rażącego przewinienia zawodnika z Kazachstanu. Każdy z nas ocenił ten rzut karny jako pewnego rodzaju rekompensatę za wcześniejsze nieuznanie bramki Lewandowskiego z rzutu wolnego. Tak czy inaczej, nasza Drużyna poprawiła wynik na 3:0. Na ostatnie minuty meczu na boisku pojawili się Bednarek za Mączyńskiego i Teodorczyk za Grosickiego.
Sędzia doliczył jeszcze 3 minuty, jednak nie padły już żadne bramki i przy wyniku 3:0 arbiter zakończył spotkanie Polska-Kazachstan na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Jakie są moje przemyślenia na temat tego spotkania?
Hmmm... Poza kontrowersjami związanymi z arbitrami tego meczu, jestem zadowolona z wyniku. Jak to mówią "Wygranych się nie sądzi." I nie byłabym sobą gdybym nie stanęła w obronie Arka Milika. Na portalach społecznościowych spotkałam się z falą hejtu na temat tego zawodnika. Wielu z Was karci go i wiesza na nim tzw psy za to, że w klubie strzela jak najęty a w Reprezentacji nie potrafił trafić do bramki i zarzucacie Trenerowi Nawałce, że powinien go zdjąć z boiska, ponieważ WASZYM zdaniem tylko tam zawadza. Nie powiem, że nie - bo też byłam zła za nieudane akcje Arka, jednak pamiętam identyczną sytuację z Robertem Lewandowskim. Jego też wyśmiewano, że strzelać potrafi tylko w klubie w Niemczech a w Reprezentacji cały czas pudłuje (jak to ktoś określił - strzela "ślepakami"). Trener wie co robi, trzeba mu zaufać.
Polecam wszystkim książkę, którą napisał Marcin Feddek pt. Dekalog Nawałki. Domyślam się, że gdyby nie ta lektura, miałabym dokładnie takie samo podejście jak internauci i gnoiłabym i Arka i Trenera. Jednak teraz wiem jakimi zasadami kieruje się Trener Nawałka. Jest to coach, który jako pierwszy od wielu już lat podniósł tą Drużynę do tak wysokiego poziomu. Nie podobało mi się to, jak wyśmiewany był wtedy Robert i jak wyśmiewany jest teraz Arek.
Przeczytajcie sobie tą książkę.
Źródło własne
Dzięki niej poznacie kilka faktów, które pokażą Wam jak ta Drużyna - i to Drużyna przez duże "D" - była kształtowana i ile wysiłku, zaangażowania i potu wylali ci faceci na treningach, żeby znów twardo i pewnie stanąć na nogach. Ile pracy włożyli w to, żeby ta Drużyna znów przynosiła nam chwałę i radość.
Zastanówcie się, zanim zaczniecie oceniać naszych Piłkarzy. Nikt z nas nie wie, jakie są powody ich gorszej dyspozycji. Nikt z nas nie jest w stanie z czystym sumieniem powiedzieć, że ten czy tamten zawodnik nie nadaje się do Drużyny. To wie tylko sztab trenerski z moim zdaniem odpowiednim Człowiekiem na odpowiednim miejscu.
Pozdrowionka,
TakasobieJA :-)
Niestety nie udało mi się wczoraj dodać opisu poniedziałkowego meczu, dlatego dopiero dziś nadrabiam zaległości. Mam nadzieję, że zostanie mi to przez Was wybaczone.
Nasza Drużyna wyszła na murawę w ustawieniu: 1-4-4-2, co oznacza kolejno: bramkarza, czterech obrońców, czterech pomocników i dwóch napastników.
Początek meczu to w dużym stopniu rzuty rożne i wybicia w aut. Kazachowie w ładnym stylu przerwali akcję Grosickiego do Milika, ostatecznie jednak to nasza Drużyna pokonała obronę gości po czym Arek Milik w 11 minucie strzela pierwszą bramkę główką.
Był to kolejny mecz, w którym Robert Lewandowski narażony był na faule. Kazachowie go nie oszczędzali.
To spotkanie było (moim zdaniem) powrotem z dalekiej podróży Michała Pazdana. Pewnie przerywał akcje naszych przeciwników, nie pozwalając im przedostać się pod naszą bramkę.
W meczu miały też miejsce nieudane akcje Arka Milika. Kilkakrotnie był spóźniony, nie trafiał do bramki w sytuacjach, w których ewidentnie powinniśmy cieszyć się w gola.
Za faul na Makuszyńskim żółtą kartkę otrzymał Dmitrenko. Kolejnym faulowanym zawodnikiem naszej Drużyny był Piotr Zieliński.
Pierwszą połowę meczu zakończyliśmy z wynikiem 1:0.
Drugą część spotkania rozpoczęliśmy w identycznym składzie i ustawieniu.
Pierwszą akcją w wykonaniu Biało-Czerwonych był strzał ponad bramką Arka Milika, po czym po chwili to Zieliński myli się o zaledwie kilka metrów.
Po akcji Kazachów byłoby po 1 na szczęście decyzją sędziego Kazach ograniczył widoczność Fabiańskiemu - jest to jak się dowiedziałam nowy przepis, tak więc Kazachowie nie mogli mieć pretensji do sędziego o nieuznanie im bramki.
Drugą żółtą kartkę w drużynie gości zobaczył Suyumbayev, za faul na Zielińskim. Kolejne"herbatniki" zgarnęli Logvinenko i Kuat.
W naszej Drużynie pierwsza zmiana. Za Makuszewskiego wszedł Kuba Błaszczykowski.
Darabajew strzela z dystansu na szczęście ponad naszą bramką.
Zmiana u Kazachów.
Tuż po niej miała miejsce najbardziej kontrowersyjna akcja meczu.
Po kolejnym faulu na naszym Kapitanie, mamy rzut wolny. Sędziowie nie zauważyli, że piłka po strzale naszego napastnika, całym obwodem minęła linię bramki, co oznacza, że gol powinien zostać uznany. Jednak żaden z arbitrów tego nie widział, krzywdząc tym samym naszych Reprezentantów.
To podniosło adrenalinę naszym zawodnikach i poskutkowało celnym strzałem Kamila Glika, który w 74 minucie spotkania zwiększa nasze prowadzenie na 2:0.
Kolejną nieco kontrowersyjną decyzją, było podyktowanie rzutu karnego dla naszego zespołu po faulu na Robercie Lewandowskim.
Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Jednak ani ja, ani mój tata, z którym oglądałam mecz, ani moi koledzy, z którymi później wymieniałam się spostrzeżeniami, nie widzieliśmy tam rażącego przewinienia zawodnika z Kazachstanu. Każdy z nas ocenił ten rzut karny jako pewnego rodzaju rekompensatę za wcześniejsze nieuznanie bramki Lewandowskiego z rzutu wolnego. Tak czy inaczej, nasza Drużyna poprawiła wynik na 3:0. Na ostatnie minuty meczu na boisku pojawili się Bednarek za Mączyńskiego i Teodorczyk za Grosickiego.
Sędzia doliczył jeszcze 3 minuty, jednak nie padły już żadne bramki i przy wyniku 3:0 arbiter zakończył spotkanie Polska-Kazachstan na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Jakie są moje przemyślenia na temat tego spotkania?
Hmmm... Poza kontrowersjami związanymi z arbitrami tego meczu, jestem zadowolona z wyniku. Jak to mówią "Wygranych się nie sądzi." I nie byłabym sobą gdybym nie stanęła w obronie Arka Milika. Na portalach społecznościowych spotkałam się z falą hejtu na temat tego zawodnika. Wielu z Was karci go i wiesza na nim tzw psy za to, że w klubie strzela jak najęty a w Reprezentacji nie potrafił trafić do bramki i zarzucacie Trenerowi Nawałce, że powinien go zdjąć z boiska, ponieważ WASZYM zdaniem tylko tam zawadza. Nie powiem, że nie - bo też byłam zła za nieudane akcje Arka, jednak pamiętam identyczną sytuację z Robertem Lewandowskim. Jego też wyśmiewano, że strzelać potrafi tylko w klubie w Niemczech a w Reprezentacji cały czas pudłuje (jak to ktoś określił - strzela "ślepakami"). Trener wie co robi, trzeba mu zaufać.
Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Przeczytajcie sobie tą książkę.
Dzięki niej poznacie kilka faktów, które pokażą Wam jak ta Drużyna - i to Drużyna przez duże "D" - była kształtowana i ile wysiłku, zaangażowania i potu wylali ci faceci na treningach, żeby znów twardo i pewnie stanąć na nogach. Ile pracy włożyli w to, żeby ta Drużyna znów przynosiła nam chwałę i radość.
Zastanówcie się, zanim zaczniecie oceniać naszych Piłkarzy. Nikt z nas nie wie, jakie są powody ich gorszej dyspozycji. Nikt z nas nie jest w stanie z czystym sumieniem powiedzieć, że ten czy tamten zawodnik nie nadaje się do Drużyny. To wie tylko sztab trenerski z moim zdaniem odpowiednim Człowiekiem na odpowiednim miejscu.
Pozdrowionka,
TakasobieJA :-)
Komentarze
Prześlij komentarz